poniedziałek, 22 lipca 2019

Eratyk z Łęgowa - Kamień Runiczny

Kilka dni temu kolega wysłał mi link ze zdjęciem głazu narzutowego zlokalizowanego w mojej gminie. Już same jego gabaryty sprawiły, że się nim zainteresowałem ale nie jego rozmiar jest tutaj najważniejszy. Na głazie tym widnieje runiczny napis, a jego znaczenie po dziś dzień pozostaje zagadką i rodzi spory. Co oznaczają tajemnicze runy? Kiedy powstały, czy są autentyczne i kto je pozostawił?



Poprzedni mój wpis, dotyczący posągów z akacjowego lasu w Nowym Świecie, sprawił, że na blogu coś drgnęło. Odezwało się do mnie parę osób z propozycjami odwiedzin ciekawych miejsc w bliskich okolicach Sulechowa.

Jedną z takich propozycji było miejsce w lesie między Krężołami i Łęgowem, w którym znajduje się Eratyk czyli głaz narzutowy, na którym wyryte są runy. Gdy spojrzałem na mapę i znalazłem dokładną lokalizację tego miejsca usiadłem z wrażenia, zawstydzony i zmieszany... 


Drogę między Krężołami i Łęgowem, z racji świetnej, nowej nawierzchni asfaltowej, znikomego ruchu samochodowego i pofałdowania terenu, pokonuję kilkadziesiąt razy w roku rowerem szosowym w celach treningowych. Kamień położony jest jakieś 80m od tego szlaku, w głąb lasu przy leśnej drodze. Co prawda przy skrzyżowaniu drogi leśnej z asfaltową leży inny, mniejszy kamień, mający na celu informowanie o atrakcji znajdującej się nieopodal ale... napis na nim jest zamazany, a sam kamień obrośnięty jest krzakami...


Zebrałem się w sobie i w końcu pojechałem, 4km od domu, tak "daleko" mam do tego miejsca, skręciłem w las i po chwili moim oczom ukazał się on - olbrzym. Tak dużego głazu narzutowego na nizinach, na własne oczy, jeszcze nie widziałem. Jego gabaryty to około 2 metrów wysokości i 15 metrów w obwodzie. Teren przy głazie jest trochę zaniedbany i zarośnięty, szkoda, że nikt o to nie dba, nie mniej jednak jego usytuowanie i otoczenie (plus wiedza o runach) budują kapitalną atmosferę. 


Nieśmiało podszedłem do kamienia, na pierwszy rzut oka to prostu głaz obrośnięty mchem, który stoi sobie od tysiącleci w tym samym miejscu, run z daleka nie widać, trzeba się do niego zbliżyć.


I teraz wyobraźcie sobie sytuację, że podobnie jak ja, jesteście fanami prozy J.R.R Tolkiena, przeczytaliście wszystkie jego książki (napisał coś więcej niż Władcę Pierścieni i Hobbita), macie wiedzę o tym, że ów pisarz był profesorem filologii klasycznej i literatury staroangielskiej i na bazie starożytnych języków stworzył pismo m.in. krasnoludów, stajecie przed głazem, a na nim runy... 


rodem z powieści Tolkienowskich! W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że znalazłem wejście do Ereboru lub Morii (kto czytał te książki - zrozumie). 

Patrzę na te runy i moje dłonie nieśmiało wędrują aby ich dotknąć. Znaki znajdują się w okręgu więc może jak spróbuje je przekręcić w jedną lub drugą stronę to coś się otworzy! 

Szybko jednak oprzytomniałem i wróciłem z tej chwilowej wyprawy do Śródziemia. Pomyślałem też, że może to być jakiś żart, który dzieciarnia na bazie gier komputerowych zostawiła w tym miejscu podobnie jak napis w innej części głazu o treści"Kasia". 


Zrobiłem kilka zdjęć, spędziłem kilka w chwil w zadumie oglądając głaz dokładnie z każdej strony i po kwadransie wróciłem do domu. Zacząłem grzebać w internecie, zaciągnąłem języka u lokalnych badaczy. 

Istnieje niemal stuprocentowa pewność, że runy są autentyczne, a dowodem na to może być między innym stara poniemiecka mapa z XIX wieku, na której miejsce to oznaczone jest jako - „Runenstein” czyli „Kamień runiczny”. Teorii jest kilka, jedne mniej prawdopodobne inne bardziej. Tą z Władcy Pierścieni przypisuję sobie choć krasnoludy z Śródziemia na pewno tędy nie przechodziły :)

Przyjrzyjmy się najpierw samemu kształtowi i wielkości znaków. Wszystkie są wyryte na części głazu zwróconej na zachód. Pierwszy napis składa się z dwóch słów, jest nieco mniejszy i znajduje się w okręgu. Drugi, jest bardzo podobny, niemal identyczny, również składa się z dwóch słów zapisanych w jednym wierszu, znaki są jednak wyraźniejsze i większe od pierwszego napisu. 



Jedną z teorii jest twierdzenie Pana Winicjusza Kossakowskiego, że są to runy plemion słowiańskich, a wyryty napis oznacza "ZL FŚIMIJ” – żal w rodzinie (żal wszystkim), okrąg zaś oznacza pogańskiego boga słońca. Napis większy oznacza „AŚLF ŚNNŚ” – Asław zasnął czyli krótko mówiąc jest to kamień grobowy i gdzieś obok powinien być pochowany jakiś starożytny Asław. Czy odnaleziono tam kiedyś jakiś grób? Tego nie wiem. Niestety nie istnieją też żadne historyczne źródła mówiące o tym, że nasi przodkowie posiadali wykształcone własne pismo... Czy faktycznie takowe było czy nie, nie mi to osądzać i rozstrzygać, niech spierają się o to mądre głowy z uniwersytetów :)

Udało mi się porozmawiać z Panem Mariuszem Krutelewiczem, który bada wszelkie ciekawe miejsca w okolicach Łęgowa praktycznie od lat młodzieńczych. I tutaj trafiłem na prawdziwą skarbnicę wiedzy dotyczącą opisywanego głazu. Według Pana Mariusza teoria o słowiańskim pochodzeniu napisu jest bardzo mało prawdopodobna chociażby dlatego, że na tych ziemiach koczowały plemiona germańskie jeszcze przed Słowianami. Poniżej kilka historii dotyczących runicznego napisu.

W czasach gdy te tereny znajdowały się pod zaborami, Niemcy potrafili tworzyć tego typu miejsca aby podkreślić ich germańskie pochodzenie, czyli krótko mówiąc machina propagandy szła pełną parą. Nikt jednak za bardzo nie chce w to wierzyć, że runy te są dziełem germanizacji i sprowadzają się do tak płytkiego początku. 

Napis ten mógł zostać także wykonany przez wędrującego mnicha z zakonu w Mironicach pod Gorzowem (filii duńskiego zakonu z pomorza). Duński zakonnik mógł znać w XIXw duńskie runy. Tylko rodzi się pytanie po co mnich miałby używać języka runicznego (tudzież pogańskiego).


W tym momencie dochodzimy do chyba najbardziej logicznego tłumaczenia napisu. Skoro runy to na myśl przychodzi język runiczny, którym posługiwali się Skandynawowie czyli futhark. Pojawia się też inny ciekawy fakt dotyczący tego, że większy napis jest XIX wieczną kopią tego z okręgu, że został wykonany w momencie kiedy runy z okręgu zaczynały się zacierać (i faktycznie widać po nich, że czas ich nie oszczędził).


Skąd jednak Wikingowie znaleźli się na tych terenach? Istnieje wiele udokumentowanych historii mówiących o tym, że we wczesnym średniowieczu wpływali Odrą nawet na tereny dzisiejszej Opolszczyzny. Znaki wyryte na naszym kamieniu także do złudzenia przypominają te z alfabetu wojowniczych plemion pływających po morzach północy. Co zatem robili 10km od nurtu rzeki? Nie można jednoznacznie przypisać dzisiejszego koryta rzeki do tego ze średniowiecza. Wystarczy zajrzeć do lasów przy Odrze w okolicach Cigacic, żeby zrozumieć jakim zygzakiem wiła się nasza rzeczka i na jak wielkich terenach potrafiła wylać. Tablica informacyjna ustawiona w Lesie Odrzańskim podaje ciekawy fakt, że podczas powodzi, wody Odry potrafiły podejść pod samą Zieloną Górę czyli teren zalewowy był OLBRZYMI!!!
Wróćmy jednak do znaków. Według Pana Mariusza napis w okręgu i ten pod nim przedstawiają dokładnie taką samą treść i oznaczają:
- z duńskiego:
SAL (podłoga, pomieszczenie)
FALSA (upadek)

SALL to także wieś i kościół parafialny w miejscowości Favrskov w duńskim regionie Midtjylland . W dawnych czasach wieś była znana jako SAL, SALD.

- ze szwedzkiego:
SAL (imię)
FALSA (składać, złamać, polec)

Być może wikingowie pochowali w tym miejscu kogoś o imieniu SAL, kogoś kto poległ w tych okolicach, a oni szukali mu godnego miejsca na pochówek. Kim był wobec tego SAL? Raczej wątpliwe jest to aby w ten sposób grzebano szeregowego wojownika. Być może był to ich jakiś potężny wódz? 

I teraz bomba, zaczerpnięta też od Pana Mariusza (fantastyczny człowiek)  ale nie poparta żadnymi dowodami: tuż obok mamy miasto SULECHÓW (niem: Züllichau) założone ponad 700 lat temu. Czy nazwa miasta ma coś wspólnego z osobą o imieniu SAL?


Wszystkie powyższe teorie są właśnie teoriami dlatego ich autentyczność pozostawiam waszej ocenie. Być może znajdzie się też ktoś, kto będzie potrafił odczytać poprawnie inskrypcję z głazu. Ja na pewno będę tam wracał aby dokładniej przyjrzeć się runom i zbadać cały kamień, gdyż można na nim odkryć, w innych miejscach, coś co również przypomina jakieś znaki bądź litery. Na pewno przy jego rozszyfrowaniu trzeba skupić się również na znaczeniu każdego pojedynczego znaku osobno. Kamień jest i będzie w takim razie zagadką - a to najważniejsze :)


Podsumowując, mam (mamy wszyscy) obok domu miejsce, które jest sensacyjne co najmniej w skali europejskiej. Miejsce, niestety, jest zaniedbane, zarośnięte i zapomniane... Szkoda - potencjał ogromy, wystarczyłoby tam raz w roku posprzątać, zbić jakąś ławeczkę z deski i dwóch pieńków aby jakoś to wyglądało. Można też ustawić tabliczkę informacyjną przy drodze asfaltowej z Sulechowa do Łęgowa aby wiadomo było gdzie ten fantastyczny głaz się znajduje. Pozostawiam to jednak władzom gminy do przemyślenia :) 

Polecam zajrzeć na profil na facebooku - Runenstein
gdzie znajdziecie więcej materiałów dotyczących głazu.

Zapraszam każdą chętną osobę, która ma zna jakieś ciekawe, nieodkryte miejsca - podziel się wiedzą, skontaktuj się ze mną przez bloga lub Facebooka :)


2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe spostrzeżenia i cenne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Są to tylko teorie, być może któraś z nich jest prawdziwa bądź bliska prawdy. Zobaczy co czas i badania napisu pokażą.
      Pozdrawiam

      Usuń