czwartek, 11 kwietnia 2019

Dlaczego rower to fajna rzecz?

Rower. Dwa koła, rama, kierownica, napęd, łańcuch i jeszcze kilka innych, ważnych elementów, tworzących cudowną całość. Maszyna, która tak perfekcyjnie komponuje się z człowiekiem, która w swojej różnorodności i występowaniu wyspecjalizowanych modeli nie ma sobie równych i próżno szukać podobnych przykładów wśród innych wynalazków człowieka. Dlaczego rower jest fajnym i przyjemnym towarzyszem człowieka? Dlaczego w wielu przypadkach jest wręcz niezastąpionym elementem codziennego życia? Dlaczego to właśnie ta prosta (choć raczej trochę bardziej skomplikowana) konstrukcja jest tak ważnym i istotnym elementem zwiedzania i poznawania najbliższej okolicy? Na te i wiele innych pytań znajdziecie, mam nadzieję, odpowiedź w poniższym wpisie.


ROWER - DZIECIĘCE MARZENIA
 
Pamiętam gdy miałem 5 lat i większość moich rówieśników i kolegów z podwórka dostawała swoje pierwsze rowerki i wesoło na nich śmigała. Bardzo chciałem mieć swój własny, upragniony, jedyny, wymarzony tak jak oni. Rodzicom, młodemu małżeństwu, wówczas się nie przelewało, okres transformacji systemowej, potężna inflacja, braciszek, który dopiero co rok wcześniej zawitał na ten świat. To wszystko sprawiało, że w życiu codziennym było mnóstwo innych, dużo ważniejszych spraw. Jednak marzenia dziecięce były bardzo silne. Nie zapomnę nigdy dnia, w którym odwiedziła nas moja ukochana, świętej pamięci babcia. Ganiałem wówczas z kolegami po podwórku bawiąc się patykami w "strzelanego".

Mama zawołała mnie do domu, wszedłem, usiadłem w kuchni obok babci. Kazały mi zamknąć oczy. Gdy kazały je otworzyć oniemiałem, oto marzenia stały się rzeczywistością i stał przede mną on, czerwony, piękny, błyszczący rowerek, z napisem na ramie "Reksio"! Wyglądał niemalże identycznie jak ten na zdjęciu obok. Endorfiny i szczęście uderzyły do głowy i zbyt wielu szczegółów z tego momentu już nie pamiętam. Byłem tak zaaferowany, że wsiadłem na rower i ruszyłem. Tzn spróbowałem ruszyć. Tak zaliczyłem pierwszą w życiu, rowerową "glebę". Podejrzewam, że większość z was w podobny sposób rozpoczynała życiową przygodę z rowerem 😁 Następnego dnia Tato zainstalował kółka pomocnicze, wsadził kijek w trójkąt w tylnej części ramy i już można było śmigać. Kijek można było wyciągnąć po dwóch dniach, pomoc była niepotrzebna. Kółka pomocnicze ojciec odkręcił po zaledwie dwóch tygodniach. Pozbyłem się ich dużo wcześniej niż koledzy z podwórka.
Pamiętam również gdy na wakacje do sąsiadów przyjeżdżały wnuki z Wrocławia, Radomia i Polanicy Zdrój. Koledzy z Wrocławia snuli opowieści o żużlu więc długo nie trzeba było czekać aż droga dookoła bloku stała się torem żużlowym, a nasze rumaki klasy Reksio - motorami. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic. Kamyki pod skórą na kolanach, które w tamtych czasach zostały zagarnięte przy licznych wywrotkach, są jedną z licznych pamiątek dzieciństwa.

ROWER - ŚRODEK TRANSPORTU

Wielu z nas używa dwóch kółek jako alternatywnej dla samochodu (bądź jedynej) formy transportu do pracy czy szkoły, na zakupy czy w odwiedziny do znajomych. Takie rozwiązanie dobrze sprawdza się zarówno w niewielkich miejscowościach jak i dużych miastach. Na wsi, gdzie życie toczy się w promieniu maksymalnie dwóch kilometrów od naszego miejsca zamieszkania czasami szkoda odpalać auto żeby dostać się z punktu A do B bo po prostu się nie rozgrzeje, a taka jego eksploatacja to prosta droga do warsztatu. W dużym mieście rower pozwala uniknąć korków dzięki czemu oszczędzamy czas. Coraz więcej jest też w miastach ścieżek rowerowych, które, z założenia, powinny ułatwiać życie rowerzystom. Jak jest - każdy doskonale wie... podróż ścieżką rowerową, która przeplata się z ciągiem pieszym i można spotkać na niej spacerujących ludzi, często z małymi dziećmi, która co kilkaset metrów przecina ruchliwą ulicę aby zmienić swój tor na drugą stronę jezdni jest, co tu ukrywać, denerwująca i stresująca. Jeszcze pół biedy kiedy poruszamy się po takiej ścieżce rowerem miejskim w tempie mocno piknikowym. Dramaty pojawiają się kiedy wjedziemy na nią rowerem szosowym o mocnej specyfice sportowej. To tak jakby bolid F1 wyjechał na ulice miasta i zaczął manewrować między emerytami poruszającymi się autami z segmentu A...
Miało być jednak o rowerach, nie o emerytach. Najważniejsze, że infrastruktura rowerowa ciągle się poprawia, ścieżek przybywa, a urzędnicy jeszcze zdążą się nauczyć rozsądnie wydawać pieniądze podatnika :)

ROWER JAKO NARZĘDZIE DO ZWIEDZANIA

W dzisiejszych czasach do wielu znakomitych atrakcji turystycznych w regionie da się dojechać autem. Z jednej do drugiej miejscowości zwykle prowadzi w miarę dobrze utrzymana droga asfaltowa, coraz mniej jest takich, na których można zgubić zawieszenie. W takim razie po co wsiadać na rower skoro na dany zamek czy nad popularne jezioro w naszej okolicy można dotrzeć samochodem? W pewnym sensie rower daje nam wolność, możliwość wyboru drogi alternatywnej, nie wiodącej głównym szlakiem komunikacyjnym. 
Takiej, dzięki której zanim dotrzemy do celu to po drodze zobaczymy wiele pięknych i ciekawych miejsc. W takim przypadku rower zaspokaja jedną z największych potrzeb człowieka - chęć eksploracji, chęć poznawania nowego, zobaczenia czegoś, czego jeszcze nie widzieliśmy, nawet jeśli jest to tylko stary, kilkusetletni dąb, przydrożne ruiny opuszczonego domostwa czy niewielki strumień wartko wijący się wśród zieleni łąk. Rower to też komfort ekonomiczny. Nie trzeba tankować benzyny by nim jechać, wystarczy bidon z wodą i coś słodkiego do przekąszenie po drodze.
Tak - rower to wolność i nie chodzi tutaj tylko o możliwość wyboru alternatywnej trasy. Kiedy zacznie się w życiu doceniać odgłosy żyjącego lasu, który mijamy po drodze do celu, szum wiatru podczas szybszego zrywu, zapach deszczu, który złapał nas na trasie czy wreszcie, podczas zimowej jazdy, chłód szczypiący w policzki wtedy zrozumiemy czym jest wolność na rowerze. Coraz więcej ludzi podróżuje rowerami, turystyka rowerowa kwitnie w najlepsze. Na trasie można spotkać starszych i młodszych, którzy wolne chwile spędzają na dwóch kółkach. 
Naprzeciw coraz większemu zapotrzebowaniu ludzi na atrakcje związane z rowerem wychodzą różne instytucje. Nie mówię tutaj tylko o ścieżkach w miastach, które już przywoływałem. Coraz więcej ścieżek pojawia się również poza aglomeracjami. Okolice Zielonej Góry pełne są takich inwestycji i powstaje coraz więcej szlaków, dzięki czemu jazda staje się bezpieczniejsza. Fajną ścieżkę-szlak można spotkać tuż za naszą zachodnią granicą. Praktycznie na jej całej długości, z południa na północ, wzdłuż Nysy, a później Odry, ciągnie się asfaltowa ścieżka, biegnąc niezależnie od dróg, wśród lasów, pól i łąk.
Fajną opcją jest też podróż pociągiem-szynobusem, przystosowanym do przewozu naszych dwukołowych maszyn, w sezonie letnim korzysta z takiego rozwiązania cała masa ludzi. Dzięki temu można np podjechać sobie 50 km do sąsiedniego miasta i wrócić z niego do domu, lub pojechać troszkę dalej, zrobić pętle w miejscu docelowym i wrócić pociągiem do domu ze stacji, na której wysiadaliśmy (bądź zupełnie innej). Wszystko jest kwestią sprawnej organizacji i zaplanowania. I to kolejny plus turystyki rowerowej - możliwość zaplanowania wszystkiego krok po kroku zaczynając od trasy przejazdu, poprzez miejsca postojowe, zwiedzanie i na podróży pociągiem kończąc, a później realizacja tego planu. Nagle okazuje się, że zaczynamy czytać o okolicy, którą chcemy odwiedzić, studiujemy mapy danego regionu czy buszujemy po internecie w poszukiwaniu ciekawostek dotyczących miejsc i ludzi, którzy tam zamieszkują. Bomba - polecam! :)


ROWER JAKO ZDROWY STYL ŻYCIA

Chyba nikomu nie trzeba mówić, że każda forma ruchu to samo zdrowie, oczywiście jeśli jest mądrze zażywana i nie zajeżdżamy organizmu. Różnorodność dostępnych na rynku rowerów sprawia, że możemy uprawiać na nich sport w przeróżnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Na drogach można spotkać coraz więcej ludzi uprawiających kolarstwo szosowe, przełajowe czy górskie (choć tych ostatnich spotkamy bardziej w lasach niż na drogach ogólnodostępnych). Rowery szosowe charakteryzujące się sportową sylwetką, lekkością i aerodynamiczną linią (te z włókna węglowego potrafią ważyć poniżej 7kg).
Można powiedzieć, że już sam ich wygląd zachwyca wprawne oko, a jeśli mamy do czynienia z markami rodem ze słonecznej Italii, gdzie tradycje kolarskie sięgają początku poprzedniego stulecia, to można śmiało je porównać do piękna motoryzacyjnych, włoskich marek. Jest w Zielonej Górze jeden taki sklep, którego właściciel sprowadza, prosto z półwyspu apenińskiego, te przepiękne bestie i choć ich cena często zwala z nóg to jakość wykonania przez firmy, które mają przeszło stuletnią tradycję jest niepowtarzalna. Doznania z jazdy? Koniecznie musicie spróbować. Szybkość potęguję odczucie wolności, solidny trening interwałowy powoduje, że
osiągamy coraz większą szybkość, generujemy coraz większą moc i tak powstaje koło, które samoistnie się napędza. Autentycznie - to uzależnia. I uwaga - choć napisałem, że ceny popularnych szosówek często zwalają z nóg to na start przygody z kolarstwem wcale nie trzeba wydawać dziesiątków tysięcy zł. Warto kupić nawet rower używany, dobrze serwisowany aby posłużył nam przez kolejnych kilka sezonów. Jeśli nie złapiecie bakcyla kolarstwa to po prostu go sprzedacie, a waszym kosztem będzie jedynie różnica między ceną zakupu i sprzedaży (max. kilkanaście procent). Można kupić też nowy rower na nieco słabszym osprzęcie.
Na taki zakupu nie trzeba mieć więcej niż 2-2,5 tys zł. Żeby było ciekawej w okolicy funkcjonuje już kilka ustawek kolarskich, na których regularnie pojawia się coraz więcej ludzi chcących wspólnie potrenować i pojeździć po okolicy. Dwie najpopularniejsze to Yoloride i Grupetto. W dobie mediów społecznościowych ludzie organizują się w mniejsze czy większe grupy i wspólnie trenują. W całym regionie funkcjonuje też kilka wyścigów mtb usytuowanych w malowniczych zakątkach województwa takich jak Radowicki Park Krajobrazowy obok Sulechowa czy Wzgórza Piastowskie w Zielonej Górze.
Dla tych, którzy lubią rejestrować swoje treningi, prowadzić ich statystyki i je analizować jest wiele aplikacji, które ułatwią takie działania. Najpopularniejsze dla rowerzystów są Endomondo i Strava. Sam osobiście używam tej drugiej z racji tego, że jest zdecydowanie bardziej dokładna w swoich pomiarach. Przed treningiem można w niej narysować trasę i później podążać nią podczas jazdy. Kolejną jej zaletą są segmenty tworzone przez jej użytkowników. Na czym to polega? Jeśli dany użytkownik znajdzie na trasie jakąś ciekawą górkę, pod którą podjechał, to po powrocie do domu na podstawie zarejestrowanego sygnału z GPS zaznacza
ten odcinek trasy, który był tą górką, tworzy segment i od tej pory aplikacja rejestruje wszystkie czasy każdego jej użytkownika, który ten odcinek przejechał. Dodatkowo widzimy wszystkie swoje wyniki na danym odcinku dzięki czemu obserwujemy swoje postępy. Wprowadza to element rywalizacji dla użytkowników aplikacji gdyż ten z najlepszym czasem
przejazdu danego segmentu staje się automatycznie jego liderem i zdobywa tzw. KOM (King Of the Mountain) dla mężczyzn i QOM (Queen Of the Mountain) dla kobiet. Jeśli ktoś jednak nie może żyć bez innych aplikacji (np. Endomondo) po powrocie do domu może przenieść zarejestrowany trening ze Stravy na inną platformę za pomocą konwertera treningów tapiriik W tych czy innych aplikacjach można również znaleźć wiele informacji o nadchodzących wydarzeniach sportowych, rajdach czy imprezach. Czytając tą część posta pewnie się zastanawiacie co ma wspólnego trening czy wyczynowa jazda z ideą tego bloga czyli 50 km od domu? A gdzie robicie większość treningów? Na lokalnych drogach prawda? W pobliskich lasach i najbliższych pagórkach. Tak to jest właśnie ta idea!
Pamiętajcie, że sport to zdrowie ale wszystko trzeba robić z głową. Przed każdym treningiem konieczna jest rozgrzewka, natomiast po jego zakończeniu warto zadbać o odpowiednie rozciągnięcie mięśni. Bez tych zabiegów bardzo szybko może się u was pojawić zmęczenie i znużenie psychiczne, a także narażacie się na kontuzje.

PODSUMOWANIE

Skończę tak jak zacząłem ten post. Rower. Dwa koła, rama, kierownica, napęd, łańcuch i jeszcze kilka innych, ważnych elementów, tworzących cudowną całość. 
Rower jest zarówno dziecięcym marzeniem, środkiem transportu, narzędziem ułatwiającym zwiedzania i sposobem na zdrowy styl życia. Przynajmniej dla mnie spełnia on powyższe walory. A dla was? Czym są popularne dwa kółka?

Pozdrawiam i zachęcam do jazdy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz